Transformers Prime Rumble – Robots in Disguise

Transformers Prime Rumble | Robots in Disguise

transformers prime rumbleRzadko zdarza się, że figurki z klasy deluxe potrafią zrobić tak duże wrażenie, że przyćmiewają większość kolegów z nieco wyższej półki w swojej serii. Zdarza się to jeszcze rzadziej w przypadku postaci tak pobocznych, że nie doczekały się nawet cameo w serialu. Jednym z nielicznych wyjątków od tej zasady jest przedmiot mojej dzisiejszej recenzji. Nie uprzedzajmy jednak faktów.

Reklama

Reklama




Tryb pojazdu

Reklama

transformers prime rumble auto

Rumble to całkiem zgrabny i ciekawie zaprojektowany samochód kompaktowy w bardzo przyjemnym, błękitnym kolorze. Widać, że twórcy wzorowali się na współczesnych automobilach i inspiracje te są dostrzegalne już na pierwszy rzut oka.

DSC_2228

Z frontu Rumble przypomina obniżoną wersję Range Rovera Evoque z domieszką stylu Animated Bumblebee i robi wrażenie nowoczesnego, kompaktowego Suva. Logo marki producenta zastąpiono niewielkim znakiem frakcyjnym Decepticonów. Na pochwałę zasługują też drobne detale, jak wycieraczki, otwory wentylacyjne czy wloty powietrza na masce, które dodają co najmniej po 100 koni mechanicznych od sztuki, co potwierdzi każdy wiejski tuner.

DSC_2236

Przód wygląda bardzo zachęcająco. Wystarczy jednak obrócić samochodzik o 180 stopni, żeby przejść spory szok. Budżet farbowy został zdecydowanie przepuszczony na front nadwozia i twórcy zdecydowali się nie zaprzątać sobie głowy pomalowaniem absolutnie czegokolwiek na jego drugim końcu. To pewnie główny powód, dla którego schowano tył pojazdu za blisterem pudełka i nigdzie nie raczono podzielić się fotografią przedstawiającą tę część nadwozia.

Kiedy jednak ochłoniemy po fali oburzenia wywołanego skąpstwem Hasbro i zaczniemy przyglądać się szczegółom, dostrzeżemy masę bardzo ładnych wytłoczonych detali. O ile front pojazdu był inspirowany Range Roverem, o tyle tył to niemal czyste Mitsubishi Lancer Ralliart. Na górze mamy sporych rozmiarów skrzydło, pod nim niewielką szybę i światła będące mieszanką tych z lancera i poprzedniej Audi. Do tego kilka przetłoczeń, ramka tablicy rejestracyjnej i ładny zderzak. Gdyby tylko dali tyłowi chociaż odrobinę więcej farby, byłbym naprawdę zadowolony. Dobrze, że przynajmniej otrzymaliśmy kolejne logo Deceptów.

DSC_2229

Z profilu Rumble prezentuje się najmniej atrakcyjnie (co nie znaczy, że źle), ale stylistyka pozostaje spójna i należy ją pochwalić. Szkoda tylko, że ogromne porty nieco psują smukłą linię nadwozia. Ozdobiono je jednak dodatkowymi detalami (przypominającymi tuningowe naklejki na wlew paliwa), więc obejdzie się bez dekapitacji projektanta. Do tego z tej perspektywy bardzo dobrze widać czerwone szyby, które doskonale tu pasują. Rzadko widujemy taki kolor szyb wśród transformerów, a dzięki nim vehicle mode zdecydowanie będzie się wyróżniał na tle reszty kolekcji.

DSC_2234

Zbliżenie na bardzo ładny wzór felg i ogromną dziurę koło lusterka. Chropowata powierzchnia opony to kolejny miły detal, który wyróżnia się na tle reszty modelu.

DSC_2152

W zestawie z Rumble’em otrzymujemy Kafaro- młoto- miotacze śmierci luźno nawiązujące do pierwszej generacji. Twórcy nie poskąpili detali a polerowane na  wysoki połysk powierzchnie sąsiadują z przytarciami imitującymi szczotowane aluminium. Szkoda tylko, że Hasbro nie chce się zdecydować, czy malować kafary czy nie. Fotografia z tyłu pudełka pokazuje niebieskie wykończenia, których pożałowano w finalnym produkcie. W takich chwilach zastanawiam się, czy dział projektowy nie jest przypadkiem nadzorowany przez Sknerusa Mckwacza.

DSC_2157

Kafary widziane od frontu ukazują nam poczwórne lufy, które mogłyby przyprawić Ironhide’a o zazdrość.

DSC_2160

Od spodu są one, jak już zdążyło nas przyzwyczaić Prime, puste jak spotykane na podmiejskich dyskotekach solarowe blond piękności. Widoczne na fotografii porty pozwalają na doposażenie kafarów w dodatkowe uzbrojenie.

DSC_2255

… albo na połączenie ich w gustowny plecaczek, który nie posłuży do absolutnie niczego.

DSC_2247

Młoto-działa możemy zamontować po bokach pojazdu i otrzymać coś, co przypomina rakiety Bumblebee z Transformers Animated. Broń jest zbyt duża ale i tak jest znacznie lepiej zeskalowana, niż w przypadku innych figurek.

DSC_2245

Dozbrojony Rumble od frontu wygląda jak młodszy brat Ironhide’a. Po co komu aerodynamika, kiedy można mieć osiem luf?

transformers prime rumble

Z profilu Animated Bumblebee w pełni i nie dam sobie wmówić, że jest inaczej

DSC_2242

A z tyłu zgrabne lotki. Jeśli byliście kiedykolwiek ciekawi jak wygląda samochód rakietowy, to właśnie tak jak na powyższych fotografiach.

DSC_2250

DSC_2251

Rumble to naprawdę mały samochodzik. Powiedzenie „Mały, ale wariat” pasuje jednak do niego nad wyraz dobrze. Nie wiem czemu, ale cały czas czuję od niego wyraźną nutkę Animowanego Bąbla i fakt, że zdjęcie tego transformera wisiało gdzieś na ścianie pomysłów projektantów jest równie pewny jak to, że kiedy osiągnę wiek emerytalny emerytura będzie już od dawna reliktem przeszłości.

Nie weszliście tu jednak tylko po to, żeby popatrzeć na mały plastikowy kompakt. Pora zakasać rękawy i zobaczyć Rumble’a w całej okazałości. Transformacja jest bardzo prosta i przyjemna, a sprężynowy mechanizm otwierania głowy to skok o klasę wyżej.

Tryb robota

transformers prime rumble robot

Jest zaskakująco dobrze. Po proporcjach od razu widać, że mamy do czynienia z Deceptem, który pogardziłby wszystkim co ma tofu w składzie i w swojej diecie zmieściłby co najmniej dwa stejki dziennie. Cały przedział pasażerski wylądował wprawdzie na ramionach, ale w rzeczywistości w ogóle nie szpeci to figurki. Bardzo podobają mi się kolory. Rumble wygląda, jakby żywcem wyskoczył z kart komiksu i w trybie robota przyciąga wzrok jak Ferrari w kraju trzeciego świata. Kawał solidnej roboty.

DSC_2142

Głowa jest bardzo udana. Przypomina coś pomiędzy Nemesis Prime’em i mroczną wersją Bumblebee. Do tego dochodzi doskonały lightpiping oczu, czoła i elementów klatki piersiowej.

DSC_2193

Z tyłu jest nieco gorzej. Standardowe dla Prime puste kończyny nie są tak mocno rażące (No może poza łydkami). Bardziej przeszkadza mi brak kolorów. Fragmenty paneli samochodu układają się w swego rodzaju anteny o licznych i ładnych detalach.

DSC_2172

Porty w karoserii pozwalają zamontować kafary niczym rewolwery Billy’ego Kida. Przed państwem pojedynek w samo południe, którego nie powstydziłby się Clint Eastwood. Zaraz, zaraz…

DSC_2178

Teraz nie mam już żadnych wątpliwości. Klata Rumble’a gapi się na mnie z mordem w oczach. Czerwone turbiny świecą się jak oczy prawdziwego Decepta, a reszta paneli przypomina mi filmowego Megatrona. Im dłużej obcuję z tą figurką, tym więcej smaczków znajduję, co jest zaskakujące, zważywszy na jej rozmiar.

Kiedy Rumble dobędzie swoich pistoleto – kafarów, możemy go pozować na kilka różnych sposobów.

DSC_2180

Powyżej pręży przed Wami muskuły Klasyczny Rumble. Pegi nie są umieszczone symetrycznie, więc każdy kafar ma „dedykowaną” rękę (Nie zabrzmiało to zbyt dobrze…).

DSC_2188

Wystarczy jednak delikatnie podnieść ręce i mamy ciężko uzbrojonego Decepticona. Badass w pełni i tyle.

DSC_2163

Oprócz westernowych kabur, kafary możemy zamontować na plecach i skierować je w górę albo w dół, zależnie od preferencji.

DSC_2194

Chcę wam przy okazji przedstawić jeszcze dwa miłe detale. Po pierwsze – tekstura. Widzieliśmy ja już na oponach. Chropowate powierzchnie sąsiadują z polerowanymi, co bardzo urozmaica wygląd figurki. Do tego ładne dłonie (Suck it Beast Hunters Optimus).

DSC_2200

Artykulacja też jest na bardzo wysokim poziomie. Bez problemu można wykręcić masę karkołomnych póz. Kulka w ramieniu, jednoosiowy łokieć i staw obrotowy w bicepsie. Głowa jest na stawie kulkowym i bez problemu obraca się o 360 stopni.

DSC_2201

Dolna partia tułowia trzyma ten sam wysoki poziom – Kklka w biodrach, staw obrotowy tuż pod nią i jednoosiowy w kolanie (w mojej opinii zbyt nisko w stosunku do długości nóg). Na koniec kulka w stopie. Ruchomość na poziomie solidnego Voyagera, a nie podrzędnego deluxe’a – brawa dla projektantów. Jak widać szpagat też nie stanowi nejmniejszego problemu.

A jak prezentuje się Rumble przy oczywistym w tym porównaniu Soundwavie?

DSC_2218

Sound nie jest zbyt dużym Deluxe’em ale i tak ma sporą przewagę wzrostową nad Rumbe’em, jednak maluch wydaje się mieć znacznie więcej „masy”.

DSC_2220

Operation – destruction!

DSC_2213

Rumble może i nie grzeszy wzrostem, ale z drugiej strony Pitbull też nie jest największym psem, a jednak nikt z nim nie zadziera…

DSC_2206

Po wyeliminowaniu Wheeljacka pozostał już tylko Optimus. Jak jednak widać Rumble ma w głębokim poważaniu tytuły i matryce przywództwa.

DSC_2149

Na koniec jeszcze raz spójrzmy na tę piękną facjatę. Jeżeli w Twoich żyłach jest choćby domieszka energonu, po prostu nie da się nie kupić Rumble’a. Tak jak pisałem we wstępie – ten transformer potrafi przekonać do niższych klas i zachęcić laika do rozpoczęcia swojej kolekcji. Po prostu nie da się nie lubić tego małego brutala. Jeżeli do tego dodamy atrakcyjną cenę (wciąż można go znaleźć w niektórych sklepach i na aukcjach internetowych), otrzymamy naprawdę dobrą zabawkę. Dobrą zarówno dla młodszych jak i nieco starszych kolekcjonerów. Zbyt nisko umieszczony staw kolanowy i braki farby nie są w stanie tego zmienić.

Stosunek ceny do jakości – „Rumble Jest świetny i nawet nie muszę sprzedawać nerki na czarnym rynku, żeby go kupić!”

Prime’owy Must Have – nic dodać, nic ująć.

Reklama

Reklama