Transformers Power of the Primes Swoop – recenzja
Power of the Primes Swoop
Przynależność: Autobot
Tryb alternatywny: Mechaniczny pteranodon
Klasa: Deluxe
Rok wydania: 2017
Producent: Hasbro
Tekst: Zedicus
Zdjęcia: Zedicus
W dzieciństwie pasjonowały mnie dwie rzeczy: wielkie roboty oraz dinozaury. Gdy w słynnym The Movie zobaczyłem grupę Autobotów zmieniających się w dinozaury to byłem w siódmym niebie. I chyba nie tylko ja, bo Grimlock, przywódca Dinobotów, jest chyba jednym z najbardziej znanych Transformerów. Jednak członkowie jego drużyny nie są już tak popularni. Na unowocześnione wersje pozostałych Dinobotów musieliśmy czekać aż do serii Power of the Primes, która jest zwieńczeniem trylogii Prime Wars. Więcej o samych Dinobotach możecie przeczytać w artykule Bennego, ja natomiast przedstawie Wam najnowsze figurkowe wcielenie jednego z nich. Przekonajmy się czy Swoop, bo o nim mowa, spełnił pokładane w nim nadzieje.
Tryb alternatywny
Swoop zmienia się w mechanicznego pteranodona. Jest jedynym latającym Dinobotem i jednocześnie jedynym, który nie jest dinozaurem.
Generalnie uważam, że wszelkie alternatywne tryby latające, a już w ogóle zwierzęta latające są bardzo trudne do zaprojektowania. Naturalnie takie stworzenia są bardzo opływowe i nie ma gdzie pochować części robota. Z reguły więc mamy części robota wystające spod trybu alternatywnego. Przy Swoopie projektanci podeszli do tematu dosyć oryginalnie. „Śmieci” z trybu robota wylądowały na trybie alternatywnym zamiast pod.
Nie jest to nowy pomysł, Swoop wyglądał już tak w G1. Mam jednak wrażenie, że ten design już się trochę zestarzał. Swoop wygląda trochę jak kostka z doczepionymi skrzydłami, dziobem i tyci nóżkami.
Szczególnie, te nóżki dają trochę komiczny efekt. Można je co prawda złożyć, natomiast nie wiem czy wygląda to lepiej. Trudno tu w sumie mieć do kogoś pretensje. Garb na grzbiecie pteranodona jest kanoniczny. Wydaje mi się jednak, że Swoopowi nie zaszkodziło by unowocześnienie designu.
Tył trybu alternatywnego nie przedstawia nic ciekawego. Szkoda, że w szarych częściach nóg nie zostały wyrzeźbione silniki. Myślę, że bardzo by to pasowało do mechanicznej natury Swoopa.
Nie chciałbym, żeby kogoś zmyliło moje narzekanie na ten tryb. On jest naprawdę dobrym i ładnym odświeżeniem wersji G1. Skrzydła i „garb” mają masę rzeźbionych detali. Dodatkowo na grzebcie znajdziemy elementy pomalowane czerwoną i czarną farbą.
Spód trybu alternatywnego również nie jest ciekawy. W zasadzie widzimy tutaj tors robota z przyciśniętymi do niego rekami. Natomiast na zdjęciu możemy podziwiać pomalowane na srebrno szpony Swoopa, które bez żadnych problemów pozwalają na jego postawienie.
Głowa Swoopa to majstersztyk, do czego Hasbro zdążyło nas już przyzwyczaić. Przeźroczysty dziób jest pięknie pomalowany na złoto od spodu. Znajdziemy tu również czerwoną i srebrną farbę oraz naklejone logo Autobotów. Dolna część dzioba ma nawet wyrzeźbione zęby. I nie przeszkadza mi, że pteranodony zębów nie miały. Tutaj całość prezentuje się po prostu znakomicie.
Artykulacja
Swoop w trybie alternatywnym ma całkiem przyzwoitą artykulację. Szczególnie jeśli chodzi o skrzydła. Te można składać i rozkładać oraz dodatkowo wyginać góra/dół. Bardzo się to przydaje przy różnych pozach w locie. Dziób można podnosić góra/dół, jest również otwierany. Jak pisałem wcześniej, szpony można odchylać w tył i pod siebie. Jedyne czego brakuje to obrót dzioba na boki. Wielka szkoda ale nie można mieć wszystkiego.
Porównania
Porównania czas zacząć. Na początek z liderem Dinobotów czyli Grimlockiem. Grimlock pochodzi z serii Classic, która nie tylko odświeżała G1 ale i je również uwspółcześniała. Dlatego Grimlock zamiast ociężałej Godzilli przypomina raczej Welociraptora. W obecnych seriach twórcy wzorują się bardziej na zabawkach z lat 80 niż rzeczywistych stworzeniach czy pojazdach.
Slug to zarówno kolega z zespołu jak i z serii Power of the Primes. Tu zdecydowanie widać, że obie figurki wykonane są w tym samym stylu. Recenzję Sluga można obejrzeć na Plastikowym Świecie Bennego.
Wszystkie moje Dinoboty razem. Mimo, że figurki są w tej samej klasie, Grimlock wydaje się większy od pozostałych. Nowe Dinoboty dość mocno się kompaktują w trybie alternatywnym. W trybie robota nie ma już takich różnic.
Porównanie którego nie mogło zabraknąć, czyli mój ulubiony Triggerhappy. Dinoboty wywodzą się z serii Diaclon, gdzie były mechanicznymi pojazdami. G1 Swoop miał nawet podwozie! Niestety w najnowszej interpretacji nie znajdziemy żadnego nawiązania do serii Diaclon.
Wielu fanów narzeka, że Dinoboty są za małe i powinny być wydane w większej skali. Jeśli chodzi o tryb alternatywny to trochę trudno się nie zgodzić. Slugslinger nie wydaje się przerażony atakiem deluxów Dinobotów.
Seria Power of the Primes jest kontynuacją Titans Return. Figurki z tej serii są kompatybilne z Titan Masterami. Nie inaczej jest w przypadku Swoopa. W trybie alternatywnym znajdziemy pegi, które możemy użyć do zaczepienia Titan Mastera albo Power Mastera z nowej serii.
Akcesoria
Swoop w komplecie otrzymuje jako broń miecz. W trybie alternatywnym miecz można przyczepić pod dziób. Nie wydaje mi się to za bardzo praktyczne ale zawsze to jakaś opcja przetrzymywania broni.
Drugim akcesorium Swoopa jest dłoń Combinera. Tak, nowe Dinobotoy potrafią się łączyć w wielkiego Gestalta. W Combiner Wars podobne akcesorium pełniło rolę dłoni,stopy oraz dodatkowej broni. W Power of the Primes ciężko powiedzieć jaką role pełni poza dłonią.
Da się natomiast zamocować dłoń w trybie alternatywnym. Przy odrobinie wyobraźni może to imitować wyrzutnie rakiet. No dobra, przy dużej dozie wyobraźni.
Podsumowanie trybu alternatywnego
Podsumowując tryb alternatywny muszę przyznać, że przypadł mi do gustu. Projektanci figurki nie próbowali wynajdywać koła na nowo i dali mam po prostu nowego G1 Swoopa. I zrobili to dobrze.
Combiner Wars 2.0
Chyba już dla nikogo nie jest tajemnicą, że Power of the Primes to po prostu Combiner Wars 2.0. Oznacza to, że każdy deluxe z serii potrafi zmienić się w nogę albo rękę większego robota. Zaś każdy Voyger może być torsem takiego gestalta. Swoop sprawdza się zarówno w roli stopy jak i ręki. I tak naprawdę to wszystko co można o tych trybach napisać. Pomył żeby z Dinobotów zrobić drużynę Combinerów okazał się bardzo kontrowersyjny wśród fanów. Jako dziecko poznałem Dinoboty jako przeciwnik Devastatora, czekałem więc aż połączą w wielkiego Dino Combinera. Obecnie nie czuję już potrzeby by Dinoboty miały tryb łączony, natomiast sama idea mi nie przeszkadza.
Problem polega na tym, że w figurkę klasy deluxe ciężko jest zmieścić tyle trybów. Z reguły więc każdy tryb musi coś poświęcić, żeby ostateczny gestalt wyglądał dobrze. I w przypadku takich postaci jak Superion czy Devastator nie mam z tym problemu. I tak na półce będą trzymane w trybie połączonym i to on jest najważniejszy. W przypadku Dinobotów jest inaczej. Chcę je trzymać na półce rozdzielone. Nie uśmiecha mi się więc poświęcenie trybu robota czy dinozaura dla gestalta, którego złożę może raz w życiu. Na szczęście w przypadku Swoopa, przynajmniej w trybie pteranodona, tych poświęceń nie było za dużo i tryb łączony jest tylko dodatkiem, który nie psuje figurki. Przekonajmy się czy ta sztuka udała się też w trybie robota.
Tryb „harpii”
Zanim przejdziemy jednak do trybu robota, nie mogłem się powstrzymać przed trybem „harpii”. Swoop w trybie alternatywnym po złożeniu dzioba, wygląda jak harpia z Heroes of Might and Magic III.
Tryb robota
Transformacja do trybu robota jest bardzo prosta ale efekt końcowy jest zadowalający. W szczególności podobają mi się szpony pteranodona, które wylądowały na łydkach robota. Kolory są w zasadzie identyczne jak w trybie alternatywnym. Mamy trochę więcej czerni oraz bardziej wyeksponowana jest niebieska klatka piersiowa.
Swoop jest niezwykle smukłym Transformerem. Nie ma tu praktycznie żadnych zbędnych części, żadnego śmietnika czy to na plecach czy gdziekolwiek indziej. Części trybu alternatywnego idealnie komponują się z sylwetką robota.
Jak już wspomniałem Swoop nie posiada, żadnego plecaka. Co więcej, twórcy zdecydowali się ukryć port combinera na plecach robota. Przez to na pierwszy rzut oka nawet nie wiemy, że mamy do czynienia z combinerem.
Głowa, tradycyjnie już, jest świetna. Poza czarną obudową, wszystko tu jest chyba pomalowane farbą. Bo bokach głowy znalazło się nawet miejsce dla mikro wlotów powietrza. Sama głowa jest na stawie kulkowym, niestety jest zakres ruchów jest praktycznie ograniczony do obrotu w lewo lub w prawo. Ze względu na budowę głowy i karku dostajemy bardzo niewielki zakres ruchu góra-dół.
Pozowalność
Jeśli o pozowalności mowa to Swoop dostał standardowe punkty artykulacji dla figurek typu Combiner Wars. Mamy tu w zasadzie wszystko. Kulka w barku, obrót w bicepsie, zgięcie w łokciu. Analogiczne punkty artykulacji znajdziemy w nogach figurki.
Swoop ma też obrót w pasie, natomiast jest on standardowo zablokowany przez zaczepiony dzób. Można jednak dziób spokojnie odczepić i uwolnić dodatkowy staw. Odczepiony dziób dalej przylega do tułowia i zabieg ten w niczym nie przeszkadza. Dodatkowo Swoop jest bardzo stabilną figurką i nie ma problemy żeby go postawić, np. na jednej nodze.
Niestety, co jest już standardem w dzisiejszych figurkach, Swoop nie posiada żadnej artykulacji w nadgarstku czy stopach. Za to w trybie robota dalej zachowuje pełną artykulację skrzydeł. Nawet jest ona większa, bo zyskujemy dostęp do dodatkowego obrotu góra dół.
Dzięki bogatej artykulacji i stabilności figurki, pozowanie Swoopa to czysta przyjemność. Można nawet użyć jego skrzydeł niczym tarczy. Jako, że bronią Swoopa jest miecz, ta umiejętność bardzo się przydaje. Ciekawostką jest fakt, że miecz wykonany jest w całości z przeźroczystego plastiku, który potem został pomalowany czerwoną farbką.
Akcesoria
Jeśli o akcesoriach mowa to również w tym trybie Swoop może „wykorzystać” dłoń gestalta. Dedykowanym miejscem dla dłoni jest klatka Swoopa. Ma to tworzyć zbroję. Dla mnie wygląda jak nosidełko dla dzieci.
Dłoń można też przyczepić do pleców Swoop co wygląda nawet nieźle. Natomiast trochę przeważa figurkę w tył.
Istnieje też możliwość zaczepienia dłoni na przedramionach figurki, wykorzystując do tego 5 mm porty. Przypomina to trochę tarczę albo hulko-dłonie.
Przeźroczysty środek w dłoni jest wyciągany. W jego miejsce można włożyć Prime Mastera, który ma dać bohaterowi specjalną moc. Jako że nie posiadam Prime Mastera wykorzystałem głowę Triggerhappiego. Teraz złudzenie nosidełka dla dzieci jest kompletne.
Co ciekawe wyciągana części z dłoni gestatla może posłużyć za pistolet. Bardzo fajny pomysł. Szczególnie, że nowe Dinoboty dostały tylko jedną broń w komplecie. Jedne załapały się na miecze, pozostałe na karabiny.
Swoop, tak jak więszkość dzisiejszych figurek, posiada porty na podstawkę. Otwór można także wykorzystać do zaczepienie miecza w trybie robota. Swoop posiada jeszcze dodatkowe dwa porty na podstawkę z przodu na pasie. Może je wykorzystać w trybie alternatywnym do imitacji lotu.
Porównania
Porównania czas zacząć. Na początek kolega z zespołu: Slug. Obie figurki posiadają powszechnie dzisiaj spotykaną w transformerach wadę, czyli dziury w przedramionach. Slug ma nawet dziury które przechodzą, na wylot. Za to Swoop ma niestety jeszcze widoczne otwory od wewnętrznej strony łydek.
I kolejny kolega z zespołu: Grimlock. Te figurki dzieli od siebie 11 lat. Widać różnice w projektowaniu i stylistyce, mimo że obie figurki są w zasadzie z tej samej serii. No cóż, przywódca Dinobotów zawsze się wyróżniał na tle drużyny.
W trybie dinozaura Grimlock zdecydowanie górował nad swoimi kolegami. W trybie robota na szczęście nie ma już tak dużych różnic. Trzeba też przyznać, że light pimpig pięknie się prezentuje na plaży. Grimlock wygląda jakby miał zaraz wystrzelić wiązkę laserową z oczu.
Nie mogło też zabraknąć porównania z Triggerhappim. Power of the Primes jest następcą Titans Return, mam jednak wrażenie, że figurki w starszej serii były lepsze. Generalnie PotP podoba mi się zdecydowanie bardziej niż Combiner Wars, natomiast praktycznie każdy deluxe z serii TR miał w sobie to „coś”. Swoop to bardzo przyzwoita figurka, natomiast cały czas mam wrażenie, że czegoś jej brakuje.
Podsumowanie
Podsumowując Swoop to najlepsza figurka z Combiner Wars jak do tej pory. Jest to chyba pierwsza figurka z gimickiem gestalta, którą mogę polecić jako osobny produkt. Podobnie jak przy trybie alternatywnym uważam, że tryb robota nie ucierpiał za bardzo ze względu na bycie combinerem. Jest to bardzo przyzwoita figurka, dająca masę radości. Natomiast od moich ulubionych Dinobotów chciałbym otrzymać trochę więcej. Niemniej z czystym sumieniem mogę polecić nowe wcielenie Swoopa, jest to kawał solidnego plastiku.
Na dzisiaj to wszystko, dziękuję za uwagę i do przeczytania następnym razem.
Reklama