Transformers Masterpiece Wheeljack
Transformers Masterpiece Wheeljack
Uwielbiam transformery z serii Masterpiece. Zawsze uważałem je za ucieleśnienie bohaterów, których oglądałem w dzieciństwie, przesiadując przed ekranem telewizora. Uwielbiam też piękne samochody. Myślę, że większość fanów motoryzacji zgodzi się ze mną, że Włosi mają na swoim koncie całą masę spektakularnych arcydzieł na kołach.
Z miłości do obu tych tematów zrodził się Masterpiece Wheeljack – inżynier Autobotów i ojciec Grimlocka oraz reszty ferajny, który do tego ma naprawdę dobry gust motoryzacyjny.
TRYB POJAZDU
Na początek nieco historii.
Lancia Stratos to prawdopodobnie jeden z najbardziej zasłużonych samochodów w historii kraju pizzy i makaronów. Ten pojazd był niewyczerpanym źródłem sukcesów Lancii w sportach motorowych, a jego wygląd tak mocno odbił swoje piętno w samochodowym świecie, że kilka lat temu pewien biznesmen zdecydował się wykupić prawa do tego modelu i zbudować jedyny na świecie egzemplarz jego współczesnej wersji.
Jak widzicie pozostał on bardzo wierny oryginałowi.
Tryb alternatywny Wheeljacka bazuje na Lancii Stratos Turbo – wyczynowej odmianie pojazdu. Trzeba przyznać, że twórcy odwalili kawał dobrej roboty. Model doskonale oddaje wygląd oryginału.
Wierność fabrycznemu malowaniu wymusiła także delikatne zmiany w schemacie kolorów trybu robota, ale sam bardzo się cieszę, że zdecydowano się właśnie na ten styl. Może i brakuje kilku detali znanych z oryginału, ale firma Reprolabels już zdążyła się zatroszczyć o purystów i przygotowała zastaw naklejek dla bohatera niniejszej recenzji.
W odróżnieniu od poprzednich Autobot cars (figurki Masterpiece w tej skali) karoseria Wheeljacka nie jest w całości polakierowana i dominuje na niej biały plastik. Wyścigowe wzory to jedyne elementy pokryte farbą. Mimo to model sprawia naprawdę bardzo dobre wrażenie i wcale nie wygląda gorzej od poprzednich wydań.
Twórcy byli tak mili, że przygotowali nawet miejsce na ukrycie pistoletu Jackiego w taki sposób, aby symulował on rurę wydechową – bardzo sprytnie. Na marginesie warto dodać, że fabrycznie zapakowana figurka nie posiada zamontowanych lusterek. W zestawie twórcy dołożyli jednak dwa komplety do samodzielnego i banalnie prostego montażu.
Przewidziano także miejsce na zamontowanie naramiennego działa trybu robota. Wszystko za pośrednictwem portu, który po wyjęciu broni jest maskowany przez mechanizm sprężynowy. (port możecie zobaczyć na poprzednim zdjęciu. Znajduje się tuż za wlotem powietrza na dachu).
Wheeljack bardzo zgrabnie skaluje się z mocarnym Optimusem i jest podobnej wielkości co inne Autobot cars.
TRYB ROBOTA
Wszyscy jednak wiemy, że nie weszliście tu po to, żeby oglądać samochód. Transformacja jest angażująca i satysfakcjonująca, a jednocześnie na tyle przemyślana, że nie grozi nam przypadkowe uszkodzenie figurki.
Wheeljack wygląda jakby żywcem wyszedł z kreskówki. Proporcje są zachowane, stawy sztywne, a resztki trybu pojazdu nie zaszkodziły prezencji robota.
Tył modelu utrzymuje spójną stylistykę z frontem. Tu wszystkie elementy pozostałe po transformacji składają się w zgrabny i płaski plecaczek. Na uwagę zasługują także niewielkie „skrzydełka” z przezroczystego przyciemnianego plastiku.
Głowa wygląda dokładnie tak jak powinna. Bardzo podobają mi się oczy pokryte metalicznym błękitem i grafitowa farba na twarzy. Fani serialu zapewne pamiętają, że kiedy Wheeljack mówił, panele po bokach jego głowy podświetlały się. Jeżeli ktoś ma smykałkę do customów, to może spróbować odtworzyć ten efekt, ponieważ po usunięciu farby elementy te okazują się być wykonane z takiego samego przezroczystego plastiku jak „skrzydełka”.
Takara przygotowała jeszcze jedną niespodziankę – ukłon w stronę koncepcyjnych rysunków z Transformers Animated. Po rozkręceniu głowy okazuje się, że Wheeljack ma twarz. Do tego zapuścił wąsy, których nie powstydziłby się prawdziwy sarmata. Część fanów jest niezadowolonych z tego dodatku, ale w mojej opinii to bardzo fajny pomysł. Puryści zawsze mogą zachować kask Wheeljacka na swoim miejscu i nigdy nie dowiedzieć się jak wygląda jego twarz.
W ramach limitowanej edycji (jeżeli dobrze pamiętam odpowiadał za nią Amazon) Wheeljack otrzymał niewielką skrzyneczkę, która w serialu przeciwdziałała hipnozie.
Opisywane akcesorium to bardzo precyzyjnie odlany kawałek plastiku, który następnie pomalowano metaliczną niebieską farbą. Mimo, że nie jest pozycją obowiązkową przy zakupie figurki, to zdecydowanie dodaje swoje trzy grosze dla odbioru całości.
Dzięki dobrze rozmieszczonym stawom figurka może poszczycić się bardzo wysokim poziomem artykulacji. W efekcie Wheeljack prezentuje się dobrze zarówno w pozycjach statycznych…
Jak i dynamicznych. Może i Jackie jest mózgowcem, ale nie boi się bezpośredniego starcia i walki na pięści.
Naramienne działo składa się z dwóch rozkładanych elementów. Nie posiada mechanizmu wystrzeliwania, ale myślę że żaden z kolekcjonerów nie będzie narzekał z tego powodu. Całość pozwala się wpinać w jeden z dwóch portów na ramionach.
Na potrzeby figurki przygotowano zupełnie nowe dłonie. Trzeba przyznać, że z trzymaniem broni radzą sobie one znacznie lepiej niż wcześniejsze wersje.
W zestawie z Wheeljackiem dostajemy niewielki, ale bardzo dobrze wykonany i pomalowany srebrną farbą pistolet. Jeżeli wielkość działa jest odwrotnie proporcjonalna do pewnej części ciała, to Jackie na pewno nie narzeka na brak względów fembotek.
Ta figurka jest po prostu piękna i wygląda dobrze właściwie w każdym ustawieniu. Muszę szczerze przyznać, że zabawa nią daje masę frajdy. Warto wspomnieć, że opisywane wyżej działo można całkowicie zdemontować.
Czas na kolejną porcję porównań
Na początek przedstawiciel Autobot Cars – G2 Sideswipe. Jak widać Wheeljack jest zbliżonego wzrostu. Wydaje się być dosłownie odrobinę wyższy i jednocześnie nieco smuklejszy od naszego zabijaki.
Góruje za to nad maleńkim MP Bumblebee.
Znakomicie prezentuje się także obok lidera Autobotów – Optimusa.
„Wheeljack. Decepticony coraz bardziej rosną w siłę. Potrzebujemy czegoś, co wyrówna szanse!”
„Idź do swojego pokoju i wymyśl coś co da nam przewagę i nie wybuchnie w bazie!”
„Co tu zrobić, żeby Optimus był zadowolony i dał mi wreszcie spokój? Hmmmm… Mam!”
„Dinoboty! Wielkie prehistoryczne robogady to dokładnie to czego potrzebujemy. Są wprawdzie równie mało inteligentne, co oryginalne dinozaury, ale co złego może się stać?”
(Powyższe zdjęcie traktujcie także jako małą zapowiedź moich przyszłych galerii:) )
„Wheeljack! Dopadnę cię za to!”
Michael Bay – Jadę ci w…pisać komentarz na temat tego co myślę o filmowych Transformerach.
No cóż… jak widać na powyższym obrazku Dinoboty nie są zbyt dobre w słuchaniu kogokolwiek, nawet swojego twórcy.
Czas na krótkie podsumowanie. Wheeljack to znakomita figurka godna miana Masterpiece. Tryb pojazdu wygląda „jak żywy”, nie ma żadnych problemów ze skrobiącym o podłogę podwoziem, a malowane detale nadają całości sportowy szlif. Transformacja to klasa sama dla siebie i stanowi idealny balans pomiędzy wyzwaniem, a satysfakcją z rozwiązania zagadki.
Tryb robota to już istna poezja. Mamy tu wierność serialowemu pierwowzorowi, wysoki poziom artykulacji i dobrze dobrane akcesoria. Wheeljack wydaje się być naprawdę kompletnym produktem i dobrze wiedzieć, że projektanci Takary wyciągają wnioski ze swoich wcześniejszych modeli.
Czy warto dodać Wheeljacka do swojej kolekcji? Cena jest stosunkowo wysoka, ale jakość w pełni ją usprawiedliwia. Niezależnie od tego czy jesteś fanem robotów, włoskich samochodów czy motoryzacji jako takiej, figurka świetnie sprawdzi się na każdej półce.
Reklama