Transformers Legion The Last Knight Grimlock recenzja
The Last Knight Grimlock
Reklama
Frakcja: Autoboty
Podgrupa: Dinoboty
Rok wydania: 2017
Producent: Hasbro
Seria: The Last Knight
Klasa rozmiarowa: Legion
Zacznę od tego, że mój The Last Knight Grimlock nie kosztował mnie grosza bo dostałem do recenzji od miłych ludzi z Hasbro. Z jednej strony pozwoli mi to uniknąć błędu poznawczego jakim jest racjonalizowanie zakupu. Z drugiej strony będę się starał ograniczyć przytyki do firmy produkującej nasze ulubione transformery i ich polityki dotyczącej skali Legends, którą znakomicie podsumowuje wymyślona przez fanów nazwa linii maluchów, która to brzmi „Transformers: The Last Repaint”.
Krótka lekcja historii
„Jaki jest Grimlock każdy widzi” a dla tych, którzy postaci nie znają krótka lekcja historii. W generacji pierwszej Grim był jednym z oryginalnych dinobotów stworzonych przez Wheeljacka, naukowca który był zafascynowany szkieletami dinozaurów. Pewnego dnia uznał, że doskonałym pomysłem będzie zbudowanie wielkich, głupich i silnych robotów o trybach alternatywnych inspirowanych wielkimi zauropsydami. Jak pomyślał tak zrobił. Dzięki temu dostaliśmy takie świetne postacie jak Sludge, Slag i dzisiaj omawiany Grimlock.
Jednak zanim przejdziemy do konkretów muszę nadmienić, że ta figurka jest (bardzo luźno) wzorowana na postaci Grima z filmów Michaela Bay’a, o której przeszłości niewiele wiemy, poza faktem bycia przetrzymywanym na statku Lockdowna.
A przed rozpoczęciem…
Teraz drodzy czytelnicy muszę się do czegoś przyznać. Otóż już wcześniej posiadałem tę figurkę. Mianowicie pierwszy raz ten mold został wydany w roku 2013 pod imieniem Rippersnapper. W związku z tym mój The Last Knight Grimlock mógłby przeleżeć cały proces pisania recenzji w pudełku bo poza kolorystyką niewiele się zmieniło. Pisząc „niewiele” mam na myśli nic.
Pudełko
Jako, że mam dostęp do pudełka to pozwolę sobie co nieco o nim opowiedzieć. Jest ono małe i w sam raz zmieści się w koszu na śmieci. Możemy na nim zobaczyć piękną grafikę przedstawiającą filmowego Króla. Przez okienko zerka na nas spode łba nasz nowy nabytek a na grafice, która zasłania nam pół figurki widzimy czego się spodziewać w środku.
Z tyłu pudełka widzimy jak nasz kawałek plastiku ma wyglądać w obu trybach. Ładny aczkolwiek nieco dziwny i pokraczny robot i to coś co chyba chciało być tyranozaurem ale mu nie wyszło. Nie spodziewałem się cudów ale mogliby zrobić cokolwiek by przypominało to grafikę, którą możemy znaleźć po drugiej stronie tego samego kawałka kartonu, do którego przyczepiony jest plastik trzymający zawartość albo przynajmniej nie pokazywać trybu bestii. Znajdziemy tu też informację o ilości kroków potrzebnych do zmiany trybu, lekturę na wypadek gdybyśmy się za bardzo nudzili i pewien ciekawy czerwony znaczek potwierdzający autentyczność naszej zabawki.
Tryb alternatywny
Zacznijmy od tego, że brzydota tego trybu nie jest winą tego, że The Last Knight Grimlock jest brzydki a raczej jego „starszego brata”. Nie wiem co siedziało w głowach projektantów ale chyba chcieli zrobić hybrydę kangura, rekina, spinozaura i jakiegoś dziwnego pasma górskiego. Zastanawia mnie też czemu ktoś zdecydował by akurat to było trybem alternatywnym dla Grima, który !UWAGA SPOILER! w filmie pokazuje się jedynie w trybie alternatywnym… „You had one job!”. !KONIEC SPOILERA!
PS. Sorry Przemku ale nawet Twój custom micro dinobots grimlock nie sprawia, że mold wygląda dobrze 😉
Kilka suchych faktów
Pozowalność w tym trybie jest: małe łapki na klasycznym stawie obrotowym, który pozwala na obrót w jednej osi oraz, co ważniejsze, po kulce i zawiasie w biodrze, dzięki którym możemy sprawić by tlk Grimlock wyglądał jakby potrzebował do toalety, a także by mógł sobie pomachać girami. Z farbą jest biedniej niż w oryginale, co nie jest dobrym znakiem. W naszym potworku sprawne oko wypatrzy trzy porty na broń po każdej stronie, jednak nie są to takie zwykłe porty 5mm a 3mm, co może nam utrudnić dobranie broni. Mieszczą się one kolejno w pysku, pod łapkami (w teorii nie są to porty ale da się tam wcisnąć broń) i na udach (te natomiast w moim egzemplarzu są niedobrze odlane i z prawego portu korzystać się nie da). Co ciekawe w element w ogonie też da się włożyć jakieś działko. Z powodu małej ilości broni nie jestem w stanie pokazać Trybu Rambo ale cóż, staram się jak mogę.
Ciekawostka, jeżeli zajrzymy naszemu koledze pod ogon zobaczymy jego głowę. Nie wiem jak działa układ wydalniczy transformerów i raczej nie pragnę tej wiedzy posiąść…
Transformacja
Transformacja jest szybka i prosta. Nie widzę tu żadnej innowacyjności czy wyznaczenia nowego kierunku dla przyszłych projektantów. Ciekawostką jest to, że schemat transformacji w niektórych miejscach przypomina pretender Grimlocka.
Tryb robota
Trochę miodu…
Stało się, mamy Rippersnappera… Znaczy się The Last Knight Grimlock. Dla odmiany zacznę od plusów. Twarz została pomalowana dużo ładniej i dokładniej niż w poprzedniej wersji, dzięki czemu nie tylko wygląda lepiej niż u Rozpruwacza ale też broni się gdy patrzymy na nią bez drugiej figurki stojącej obok. Ręce niestety nie są tak pięknie srebrne jak na opakowaniu ale też dają radę. Farba na klacie i brzuchu wydaje się być rozłożona całkiem sensownie. Plastik, jak to ma w zwyczaju plastik od Hasbro, sprawia wrażenie solidnego. Co ciekawe nie ma zbyt wielu skaz, co akurat nie jest tak oczywiste w ostatnich latach. Sama rzeźba też nie jest najgorsza, chociaż nogi wyglądają głupkowato.
…i łyżka dziegciu.
Teraz przejdę do oceny mniej przyjemnej dla osób, które projektowały ten kawałek plastiku z dziewięcioma pinami i jedną śrubką. Idąc od góry mamy potężny garb, który wystaje ponad głowę. Prawie wszystko zostało upchane właśnie tam. Niżej widzimy głowę a dokładniej jej dziwne mocowanie. Czy projektanci nie mogli go zrobić „na odwrót”, tak by zasłaniało ten „bolec”? I to nie tak, że uniemożliwiałoby to transformację czy coś bo jeżeli wyjmiemy głowę i obrócimy to nie ma żadnego problemu. Te wielkie „dinozaurze” stopy za dłońmi nie będą przeszkadzać dopóki, dopóty nie będziemy próbować pozować Grima. Nogi są w stanie go utrzymać ale na dynamiczne pozy nie liczcie.
Reklama
Tryb kończyny
Jako, że Rippersnapper jest kończyną Abominusa a jedyne zmiany dotyczyły kolorów to The Last Knight Grimlock może przeobrazić się w coś takiego. Działa to tak samo źle jak poprzednio. Co ciekawe, w ramach filmu zostanie wydana jeszcze jedna figurka na moldzie Abominusa więc znów będziemy mogli dokonać podmianki.
Porównania
Postanowiłem zestawić naszego Króla (wyliczając od prawej)
ze swoim starszym bratem –Transformers Prime Rippersnapperem,
prawdziwym Królem – Platinum Edition Grimlockiem (vs Decepticon Bruticus)
a także z doskonałym przykładem jak robić legendsy – Transformers 2007 Legends Barricadem.
Krótko i treściwie: jaki jest tlk Grimlock?
Figurka jest taka sobie. Jeżeli lubicie maluchy to poszukajcie czegoś starszego lub jeżeli bardzo chcecie filmowego Grimlocka to idźcie po saszetki, taka wersja jest o niebo lepsza i można ją kupić w dwóch wersjach kolorystycznych (polecam tę czarną 🙂 ). Legion The Last Knight Grimlock jest beznadziejną interpretacją filmowego designu i ogółem średnią figurką. Wynika to albo z lenistwa projektantów nowej figurki albo (co w mojej opinii bardziej prawdopodobne) z lenistwa projektantów Rippersnappera i cwaniactwa „góry” Hasbro. Zbytnio do niczego to nie pasuje i ogółem nie polecam. Lepiej zaoszczędzić pieniądze i wydać na figurkę w klasie voyager, która trzyma poziom.
Na koniec mały bonus dla wytrwałych 🙂
Reklama