Symbiote Spiderman (Marvel Legends Kingpin BAF) – recenzja

Dżem dobry Maniacy – Symbiote Spiderman atakuje : )

Niedawno recenzowałem dla was pierwszą figurkę z wavu Kingpina – Six Arms Spidermana. Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa na priv i oczywiście wszelkie uwagi w komentarzach. Dzisiaj macie dwa w cenie jednego – Marvel Legends Symbiote Spiderman oraz Red Goblin. Przy okazji ostrzegam, że tym razem głównie narzekam. Dlaczego? Ponieważ obie figurki – zwłaszcza Goblin – zawiodły mnie najbardziej więc niewiele dobrego mogę o nich napisać. Zacznijmy jednak od początku.

Reklama

Reklama




Symbiote Spiderman – wrażenia ogólne

Reklama

Od początku, czyli od kolejnego podejścia do interpretacji Petera śmigającego z symbiontem. Niestety totalnie do mnie nie przemawia taka wersja. Jego wystające oczy podpowiadają, że ktoś chyba za bardzo zapatrzył się na mangi czy coś w tym stylu. O ile z profilu jeszcze to jakoś wygląda – pewnie dlatego, że nie widać jak wystają – tak patrzenie z przodu sprawia, że moje oczy krwawią i same chcą się odkleić. Oczy wykonane są z mało elastycznego materiału gumopodobnego.

Maniacyfigurek Marvel Legends symbiote spiderman

Palce rąk w kształcie pazurów to nawet ciekawy pomysł, ale nie pasuje mi do tej figurki totalnie – tak samo jak mocno wyrzeźbione palce stóp z pazurami.

Maniacyfigurek Marvel Legends symbiote spiderman

Na klacie i plecach mamy wielkie białe logo lekko oparte na pajączku z oryginalnej wersji symbiont black spidera.

Maniacyfigurek Marvel Legends symbiote spiderman

Nowy Symbiote Spiderman wydaje mi się zbyt drobny i delikatny – waży niecałe 49g – a w połączeniu z w/w wadami projektu całokształt za bardzo przypomina mi właśnie jakąś pseudo mangową stylistykę.

Symbiote Spiderman – dodatki

Pajęczak w wersji Black Symbiot dostarcza nam dwie głowy dla Kingpina natomiast z dodatkowych akcesoriów otrzymujemy do pary ręce – jedną zamkniętą w pięść i jedną otwartą z palco-pazurami.

 

Symbiote Spiderman – artykulacja

Artykulacja podobnie jak w poprzednich figurkach – m.in podwójne stawy w łokciach i kolanach, zginany tors, swobodnie „latające” stopy.

Maniacyfigurek Marvel Legends symbiote spiderman

Jak widać na zdjęciach w przeciwieństwie do sześciorękiego pajęczaka Symbiote Spiderman ma większy zakres ruchu głowy w każdą stronę.

Jedyna różnica w porównaniu np. z six arms spidermanem jest w ramionach. Zamiast standardowego jointu mamy ten śmieszny „rozsuwający się” na boki a potem dwa obrotowe piny – w barku i przed bicepsem.

Maniacyfigurek Marvel Legends symbiote spiderman

Taki zabieg pozwala pajęczakowi na o wiele szersze wygięcie rąk w tył i wydaje mi się, że trochę lepsze w przód. I jest to chyba jedyna cecha tej figurki, za którą będę tęsknił. Drobną wadą tego rozwiązania są odczuwalne „luzy” w niektórych momentach przy próbie pozowania ramion. Nie jestem pewien czy była to wada mojej sztuki, czy tak jest ze wszystkimi pajęczakami z tej serii.

Reklama

Reklama




To warto czy nie warto?

To zależy : ) Artykulacja jest bardzo dobra – życzył bym sobie takiej w mojej poprzedniej wersji czarnego pajęczaka. Same logo pająka również interesujące. Niestety eksperyment z oczami, te dziwne nogi z pazurami i ogólny styl przekreślają tego figsa. Hasbro sorry, ale nie postaraliście się tutaj – dla mnie Symbiote Spiderman to bardziej zapychacz niż sztuka warta uwagi. Jednak jeżeli taka stylistyka komuś odpowiada to jak najbardziej polecam bo figurka sama w sobie fajnie wykonana.

 

Symbiote Spiderman vs…..

Poniżej możecie sprawdzić jak nasz sieciogłowy prezentuje się z innymi.

Marvel Legends Kingpin BAF – Red Goblin

Powodem pisania pierwszego zarysu wszystkich recenzji zbyt długo była m.in. świadomość, że w końcu będę musiał napisać też o tej figurce…niestety… Co mogę powiedzieć? dżizasku jakie to jest brzydkie : ( Hasbro dlaczego?! Dlaczego wrzuciliście do wave’u coś takiego? O ile Symbiote Spiderman w nowej wersji był jakimś tam niepotrzebnym mało atrakcyjnym zapychaczem, tak Red Goblin jest dla mnie totalnym nieporozumieniem. Wróćmy jednak do korzeni.

ManiacyFigurek Red Goblin

Red Goblin wg. podań i legend (czyt. wg nowych komiksów) to najnowsze wcielenie Normana Osborna czyli Green Goblina, do którego…przykleił się symbiont Carnage’a. Już sam ten pomysł i projekt postaci na kartach komiksu jest dla mnie mocno niedorzeczny. Natomiast to jak przenieśli to na figurkę jest tragikomedią. Przykro mi Hasbro, ale chyba nic mi się w tej figurce nie podoba.

ManiacyFigurek Red Goblin

Po pierwsze widać od kogo symbiot spiderman „zaraził się” pseudo mangowymi naleciałościami – nogi z wyrzeźbionymi palco-pazurami, wystające oczy i ogólny wygląd. Twarz Red Goblina przypomina mi skrzyżowanie biednej wersji dziadka mroza, ze szczerym uśmiechem Pana Zenka sympatycznego zboczeńca z krzaków. Do tego białe malowanie krzaczastych brwi na czarno-czerwonej „masce”. No cuda na kiju :).

ManiacyFigurek Red GoblinWydłużona głowa z uszami każe się zastanawiać czy to wymodelowane kilogramem żelu włosy, specyficzna hełmo-kasko-maska czy też biedny ziomek na produkcji/projekcie trochę się zapomniał i przeciągnął kreskę bądź ciepłą formę trochę za bardzo ;).

ManiacyFigurek Red Goblin

Nowy Goblinek dorobił się również…ogonka. I to nie byle jakiego. Ogromne ogonisko z niby ostrym zakończeniem, praktycznie całkowicie apozowalne. Ogon jest przyczepiony na sztywno – nie ma możliwości jakiegokolwiek ruchu czy obrotu. Natomiast sam materiał – twardy gumo podobny odlew – jest praktycznie niemożliwy do odkształcenie. Inne zapozowanie jest w sumie niemożliwe. Od biedy pomoże figurce utrzymać równowagę, jak przez tą „pociągłą” maskę miała by się wyłożyć na plecy – więc zawsze jakiś plus.

ManiacyFigurek Red Goblin

Całości komedii dopełnia dyniobomba z wyłupiastymi odstającymi oczyma.

ManiacyFigurek Red Goblin

Red Goblin – warto czy nie?

Drodzy Maniacy wybaczycie mi, że nie będę się nad tą figurką dalej rozwodził…prawda? Wspomnę tylko jeszcze, że artykulacja jest na tym samym poziomie co reszta figurek z wave’u. Z dodatków nieszczęsna dyniobomba i jedne większe „macki” symbiontu mocowane na plecach. No i oczywiście jedyna pozytywna rzecz w tej figurce – dostajemy prawą nogę Kingpina : ) Ok jeszcze symbiotowe „macki” są w miarę fajnie zrobione – tyle mogę pochwalić.

Werdykt? Hasbro błagam nie róbcie nam więcej takich numerów : (

Koniec końców…

Mam nadzieję, że przetrwaliście jakoś do końca : ) mi samemu było ciężko. Na pocieszenie powiem wam, że za nami te najgorsze figurki i powinno być już tylko lepiej i więcej. Ok przyznaję, że jeszcze do Black Cat mam pewne „ale” – tyle, że o tym w kolejnej recenzji ; ) Czekacie? Dajcie znać w komentarzach.

Marecki out

Reklama

Reklama