Spacer z Dinobotami 3.0, czyli Fans Toys Sever / MP Snarl
Spacer z Dinobotami 3.0, czyli Fans Toys Sever / MP Snarl
Pora na kolejny spacer z Dinobotami. Po Scorii/Slagu i Soarze/Swoopie przyszedł czas na następnego nieoficjalnego Dinobota od Fans Toys – Severa, znanego szerzej jako Snarl.
Zanim przejdziemy do recenzji pragnę podziękować Bałtyckiemu Parkowi Miniatur i reprezentującej go Pani Marlenie za bardzo miłe przyjęcie i umożliwienie powstania tej galerii. Jeżeli będziecie kiedyś w Międzyzdrojach koniecznie ich odwiedźcie i nie zapomnijcie polubić profilu na Facebooku.
Ponieważ czeka nas prawdziwa przygoda, nie możemy się na nią wybrać bez odpowiedniej oprawy dźwiękowej. Myślę że ta będzie idealna.
Sever jest reinterpretacją postaci Snarla z pierwszej generacji Transformers. Kim jest Snarl? To samotny Dinobot, który mimo że zawsze wypełnia rozkazy Grimlocka, robi to z wyraźną dozą niechęci. Jest robotem czynu i myślenie woli pozostawiać innym. Mimo to ma własne opinie na wiele tematów, ale zwykle zostawia je dla siebie. Brak komunikatywności jedynie zwiększa jego poczucie izolacji. Co więcej Snarl nie jest zadowolony z formy Stegozaura jaką przyporządkowała mu Arka. W głębi iskry ma także obawę, że tocząca się na Ziemi wojna może sprawić, iż nigdy nie powróci na Cybertron.
Jest jednak coś co daje mu szczęście. Radość walki pozwala zapomnieć o wszystkim innym niż żądza rozrywania na kawałki kolejnych przeciwników. Z tego powodu Snarl bawi się podczas starć nawet lepiej niż jego pozostali Dinobotowi kamraci i jest wysoko ceniony przez Grimlocka.
Reklama
Tryb Dino
Fani Parku jurajskiego z pewnością rozpoznają w Severze Stegozaura. Myślę że to jeden z tych dinozaurów, które naprawdę przemawiają do dzieciaków (ma kolce WSZĘDZIE, więc po prostu musi być fajny!).
Zapewne ten zabawny kształt najeżonej ostrzami gruszki z ogonem zainspirował twórców pierwotnego moldu do wybrania właśnie Stegozaura dla trybu alternatywnego Snarla. To był naprawdę dobry wybór.
Sever zachowuje idealny balans pomiędzy wiernością kreskówkowemu modelowi i bazującej na nim zabawce z pierwszej generacji. Jest przy tym odpowiednio większy i cięższy, przez co na pewno trafi w gusta kolekcjonerów figurek klasy Masterpiece. To kawał transformera w każdym tego słowa znaczeniu.
Od razu zwrócę Waszą uwagę na pierwszy z ciekawych detali modelu – przezroczyste panele między przednimi kolcami dinozaura. To najlepszy dowód na to, że żaden centymetr powierzchni się tu nie marnuje i że ekipa Fans Toys ma zdecydowanie za dużo czasu na cyzelowanie swoich arcydzieł.
Sever budzi swoim wyglądem ogromną sympatię, a ilość chromu i metalowych elementów przyprawiłaby o zawrót głowy każdego fana świecidełek. Jeżeli jest w Tobie chociaż trochę z dziecka, to nie ma szansy że nie przykuje Twojej uwagi gdy dostrzeżesz go na czyjejś półce. My tu gadu gadu, a pociąg już czeka. Gotowi na podróż dookoła Bałtyku?
Trzeba przyznać, że Fans Toys odwaliło kawał solidnej roboty w kwestii artykulacji trybu dinozaura. Każda z nóg posiada po dwie osie w biodrze, obrót tuż pod nim, kolano i dwie osie w stopie z przodu oraz kulkę z tyłu. Dzięki takiej kombinacji uda Ci się odtworzyć efekt przeżuwania trawy przez naszego przyjemniaczka w nawet najbardziej karkołomnych pozycjach.
A propos przeżuwania. Żuchwa została zamontowana na sztywnym, klikającym stawie (duży postęp względem Scorii), a sama głowa jest ruchoma w osiach góra-dół (dzięki transformacji – jeżeli przesadzisz to figurka będzie wyglądała jakby stała jej się poważna krzywda) i lewo-prawo. Zęby modelu są naprawdę ostre i jest to jeden z wyraźnych znaków, że Sever powstał z myślą o dorosłych kolekcjonerach. Zwróćcie także uwagę na przezroczyste wstawki osłaniające czerwony chrom na „ramionach”. Właśnie za takie przywiązanie do detali kochamy Fans Toys.
Figurka fabrycznie posiada dwa komplety wymiennych, chromowanych oczu – czerwone i niebieskie. Niestety w moim egzemplarzu nie znalazłem jednego z niebieskich ślepiów. Obiecano mi jednak, że brakująca część zostanie dołączona do kolejnej paczki od sprzedawcy figurki. Dam Wam znać czy tak faktycznie się stanie. Na razie bardzo mały minus za ten brak – po prostu nie potrafię się gniewać na tego głupola. Sami popatrzcie na tę mordkę i powiedzcie że jesteście gotowi się na nią obrazić.
Może i na co dzień Snarl nie jest szczególnie towarzyski, ale nigdy nie odmówi otwarcia drzwi damie. Przy tej okazji zwrócę Waszą uwagę na kolor żółtego chromu, który obsiadł figurkę niczym stado pszczół Kubusia Puchatka po wyżerce. Chrom ma nieco inny odcień niż przy okazji poprzednich Dinobotów, ale nie widzę w tym problemu – to trochę jak ze zróżnicowaną zielenią na poszczególnych żółwiach ninja. Miło także popatrzeć na drobne, pomalowane detale takie jak te na boku figurki.
Po spełnieniu gentlemańskich obowiązków Sever postanowił sprawdzić jak posuwają się prace przy budowie jego nowej willi. Nie wygląda na szczególnie zachwyconego i ktoś chyba poniesie konsekwencje… Korzystając z okazji, że przez chwilę nasz bohater pozostał w bezruchu, przypatrzmy się mu z bliska. Na powyższym zdjęciu możecie dokładnie zobaczyć bryłę figurki i kolosalną ilość przyciągającego odciski palców chromu. Sam uwielbiam takie błyskotki, ale fani nieco mniej rażących po oczach wykończeń pewnie będą woleli Snarla od Giga Power. Kolce na grzbiecie figurki zostały wykonane z plastiku, ale wydają się być bardzo solidne. Przetrwały podróż w torbie z centrum kraju nad morze i z powrotem – to chyba niezły test trwałości prawda? Ogon posiada dwa stawy zawiasowe dla osi lewo-prawo i jeden przy podstawie dla osi góra-dół. Pozwalają one na bardzo przyzwoity zakres ruchu w każdym kierunku i bezproblemowe zmiatanie z drogi całych fal Decepticonów.
Snarl kontynuuje swoją budowlaną wendettę. Swoją drogą kontynuuje także chlubną, zapoczątkowaną przez serię Masterpiece tradycję montowania metalowych stóp. Tym razem Die-cast odnajdziemy w przednich odnóżach trybu dinozaura.
Sever aż kipi od pięknie rzeźbionych detali, które odkrywa się za każdym razem gdy bierzemy figurkę w rękę. Przewidziano nawet miejsce na naklejenie znaku frakcyjnego na głowie dinozaura, co z resztą uczyniłem. Postanowiłem jednak wybrać nieco mniejszy wariant, bo przygotowana pod znak powierzchnia jest tak ogromna, że można by na niej urządzić obiad dla czterech osób.
Sever postanowił nieco zaprzyjaźnić się ze zwiedzającą lokalne atrakcje rodziną. Niestety jego zapędy towarzyskie nie spotkały się z uznaniem uciekających w popłochu ludzi. Kto by pomyślał…
Jeszcze szybki wypad do Rosji, żeby zobaczyć tego legendarnego niedźwiedzia, na którym jeździł Putin i spróbować lokalnego kawioru. Jak widać na Rosjanach wielki mechaniczny dinozaur nie zrobił zbyt dużego wrażenia. Myślę że to właśnie jest ta legendarna różnica pomiędzy Wschodem i Zachodem. Przy okazji zwróćcie uwagę na kolejny ciekawy detal figurki – tylne nogi, podobnie jak przednie, posiadają przykryty przezroczystym plastikiem chromowany panel na wysokości biodra – tym razem złoty.
Jak na razie rozpływam się w zachwytach nad tym moldem. Ma on w zasadzie tylko jedną drobną wadę – niewielki, pozostały po transformacji otwór w podbrzuszu dinozaura. Co? Otwór po transformacji?! Najgorsza zabawka ever! buuuuu itp. – powiedziały tłumy haterów.
Szczerze mówiąc sam nie mam z tym większego problemu, zwłaszcza że otwór widoczny jest właściwie tylko jeżeli obrócimy figurkę do góry nogami. Malkontenci nie powinni jednak zbyt długo narzekać, ponieważ Fans Toys zobowiązało się dać wszystkim właścicielom Severa nowe elementy, które zamaskują powstały otwór. Zgodnie z obietnicami części będą dodawane do kolejnego Dinobota z serii – Stompa, a niezainteresowani dalszymi dinozaurowymi zakupami będą mogli je otrzymać nieodpłatnie od swoich sprzedawców. Właśnie w takich chwilach człowiek uświadamia sobie, że ma do czynienia z naprawdę solidną firmą! Chyba że nie dadzą nam tych zaślepek. Wtedy będą złymi kłamczuszkami, którzy robią naprawdę dobre Dinoboty…
Czas na kilka porównań. Pomoże nam w tym recenzowany jakiś czas temu Fans Toys Scoria / Masterpiece Slag, który w jakiś totalnie przypadkowy sposób znalazł się w dokładnie tym samym miejscu w dokładnie tym samym czasie. W pierwszej kolejności rzuca się w oczy omawiana wcześniej różnica w odcieniach złotego chromu. Ten z Severa podoba mi się bardziej.
Same dinoboty są dość podobnych rozmiarów i zbliżonej masy, więc na pewno będą się dobrze razem prezentować, niezależnie od tego czy trafią na pole bitwy czy do okolicznego pubu.
Mając obie te figurki przed sobą dochodzę do zaskakujących wniosków. Kiedy po raz pierwszy wziąłem Scorię do ręki byłem absolutnie zachwycony jakością wykonania, ciężarem, inżynierią i ogólnym wyglądem transformera. Nie byłem jedyny w swoich poglądach, gdyż Scoria został dumnie ogłoszony Transformerem Roku 2014.
Parę miesięcy później mam w dłoni kolejnego Dinobota i jestem gotów zaryzykować stwierdzenie, że tryb dinozaura jest tym razem nawet jeszcze lepszy i właściwie nie mogę mu nic zarzucić. To rozpływanie się w zachwytach zaczyna być już nudne. Na szczęście chłopaki znaleźli w okolicy świetną potańcówkę. Dobra panowie, czas wbijać na imprezę!
Pora podsumować dinozaura
W tym trybie Sever jest właściwie idealny. Posiada wszystkie cechy jakich mógłbym oczekiwać od figurki, a poza tym sprawia wrażenie kompletnego produktu najwyższej jakości. Stawy są bardzo sztywne, chrom położony równo, plastik jest gruby i twardy (that’s what she said!), a masa może stanowić realną przeszkodę dla co chudszych nerdów.
Snarl wygląda świetnie z każdej strony, no może poza tym felernym dołem – dobra, z każdej „wykorzystywalnej” strony. Sever jest tak dobry, że gdyby miał tylko ten tryb to na pewno i tak zjednałby sobie masę fanów. Na mojej półce bez wątpienia będzie regularnie widziany w swoim stegozaurowym wariancie. Na szczęście tryb dino to dopiero początek zabawy.
Tryb robota
Dobra, jeżeli jakimś cudem do tej pory Sever Cię nie przekonywał, to teraz już szczęka musiała upaść Ci do kolan (rozbijając po drodze mostek). Daj znać jak doprowadzisz się do stanu używalności…. już? Dobra, lecimy dalej.
Transformacja jest dość skomplikowana i wymaga w kilku miejscach precyzyjnych ruchów wykonanych w konkretnej kolejności. Po kilku próbach nikt nie powinien mieć jednak problemów z przechodzeniem pomiędzy trybami. Wyrazy uznania należą się twórcom za udoskonalenie patentu z chowaniem łap dinozaura i całej jego głowy wewnątrz odnóży robota. Nie dość, że bardzo zgrabnie wypełniają dolną partię nóg, to jeszcze dodają ładny kontrast dla szarego plastiku. Najbardziej newralgicznym miejscem pozostaje transformacja rąk figurki, która wymusza delikatne odgięcie elementów, co w konsekwencji może z czasem spowodować luźność tych partii. W moim przypadku problem rozwiązuje delikatne dokręcenie śrubki, ale warto mieć ten detal na uwadze. Sama transformacja rąk jest za to świetna i wygląda bardziej jak czarna magia niż pokaz inżynierii. Brawo Fans Toys!
Stopy robota, podobnie jak u dinozaura, także zostały wykonane z metalu. Do tego górne panele są na sprężynach co zapewnia, że zawsze pozostaną na swoim miejscu. Jeżeli z jakiegoś powodu tryb robota wydawałby Ci się zbyt mało imponujący, możesz dozbroić go w solidny, wyposażony w diodę blaster.
Podczas próby szturmowania okolicznego zamku, Sever pokazał się nam z nieco innej strony. Dzięki temu możecie zobaczyć, że większość trybu dinozaura upchnięto zgrabnie wewnątrz figurki, pozostawiając jedynie niewielki plecaczek. Podoba mi się także, że środek ogona pomalowano błyszczącą, czarną farbą. Pomaga to nieco przełamać morze chromu i zmniejszyć ryzyko oślepnięcia podczas zabawy.
Pierwszym poważnym minusem robota jest fabrycznie bardzo sztywny obrót w udzie. Wykorzystywanie tego stawu brzmi jakby Sever odczuwał fizyczny ból. Na szczęście łatwo temu zaradzić za pomocą drobnych modyfikacji. Biorąc pod uwagę, że mój Soar wymagał solidnej dłubaniny przed pierwszą transformacją, myślę że poluzowanie jednego stawu to w tym przypadku pikuś.
Sever może poszczycić się imponującą ilością stawów nie tylko jako dinozaur, ale także w trybie robota. Dwie osie w udzie, obrót poniżej, klikające kolano i kolejne dwie osie w stopie. Dzięki takiemu rozłożeniu nasz bohater może startować w pojedynku na szpagaty z Van Damme’em, co zapewne uczyni po krótkiej rozgrzewce…
…chyba, że wcześniej będzie chciał zaimponować okolicznym plażowiczkom. Pomogą mu w tym dwie klikające osie w barku, obrotowy biceps, solidne zgięcie w łokciu i pięści mistrza zen. Nic dziwnego, że kobiety nie mogą mu się oprzeć – Monika dziewczyna ratownika może niedługo zmienić chłopaka…
Wróćmy jednak na chwilę do sprawnych dłoni naszego zabijaki. Podobnie jak poprzednie Dinoboty, Sever także otrzymał obrotowy nadgarstek, kulkę w kciuku i po dwa zawiasy w każdym z pozostałych palców.
Dzięki temu Snarl bez problemu może złapać stopa do kolejnego kadru. Grupka hipisów powinna pomóc. Z kronikarskiego obowiązku wspomnę jeszcze o ostatnich głównych punktach ruchu – obrocie w pasie i dwóch osiach w szyi figurki.
Jeżeli jeszcze Wam mało, to musicie wiedzieć, że ogon także zachował wszystkie stawy, co pozwala nawet na złożenie jego końcówek za plecami figurki. W ogóle to gdzie się podział Scoria? „Przepraszam. Czy nie zostawiłem tu wczoraj mojego kolegi? Takiego dużego, metalowego…”
Efekt złożenia ogona jest ciekawy, ale przecież Sever nie jest skromnisiem i nie będzie sobie żałował.
Od razu lepiej. Tak samo jak w formie dinozaura, w trybie robota Sever również otrzymał dedykowane miejsce do umieszczenia znaku frakcyjnego. Miło ze strony Fans Toys. „Dobra chłopaki, wracać do roboty – willa sama się nie postawi!”
Dla pilnujących terminów budowlańców Sever ma spokojną i naprawdę ładnie wyrzeźbioną facjatę, a jeżeli odsuniecie wzrok poza nią, to będziecie mogli zobaczyć także delikatne, podkreślone czerwoną i srebrną farbą detale na głowie i torsie figurki.
Zważywszy jednak na to, że budowlańcy nigdy nie dopilnowują terminów, Snarl otrzymał także mocno wkurzony wariant. Do tego wymienne niebieskie i czerwone oczy są kompatybilne z obiema twarzami, więc możesz w kilka sekund zamienić je miejscami. Jedyna wada w moim przypadku to pozostały po malowaniu pęcherzyk powietrza przy nosie.
Po ciężkiej robocie warto odpocząć i nieco się opalić. Ogromny zasięg rąk Severa pozwala aby robot mógł oprzeć głowę na swoich dłoniach, co wbrew pozorom jest naprawdę imponującym osiągnięciem dla transformera.
W zestawie z Dinobotem otrzymujemy pięknie rzeźbiony, wykańczany chromem i podświetlany miecz. Muszę jednak przyznać, że zamontowane na broni pegi niezbyt pewnie leżą w dłoniach i Sever musi trzymać swoje zabawki siłą własnych palców. Obawiam się, iż długofalowo może się to odbić na ich sztywności. Nie zmienia to jednak faktu, że dozbrojony Snarl robi naprawdę świetne wrażenie i jest wart wszystkich poświęceń.
Sever to prawdziwy paker. Nie mogę się napatrzeć na jego świetne proporcje i spójność całości. Na tej figurce doskonale widać jak wielki postęp poczyniło Fans Toys od wydania Scorii, która przecież wciąż pozostaje znakomitym i wyznaczającym trendy transformerem.
Może grosik na szczęście pozwoli naszemu bohaterowi odszukać swojego przyjaciela?
Pomogło! Po długich poszukiwaniach Sever wreszcie odnalazł Scorię i było przy tym wiele radości. Teraz wreszcie możemy popatrzeć na nich razem. Mimo dość zbliżonych rozmiarowo trybów dinozaurów, Snarl w formie robota jest wyraźnie większy od Slaga. Ma również znacznie szerszą klatkę piersiową. Nie mogę tu także nie wspomnieć, że poprawiono konstrukcję nóg, która teraz zmniejsza ryzyko powstania luzów w udach.
Kiedy panowie nieco się dozbroją, to zdecydowanie potrafią zrobić solidne zamieszanie.
…a skoro już mamy w rękach miecze, to może warto je nieco stępić?…
Wynik starcia mógł być tylko jeden! Sever udowodnił przyjacielowi swoją technologiczną wyższość i przejął tytuł mistrza. A w jaki sposób można to lepiej uczcić niż odwalając „Rocky’ego” na największych schodach w okolicy?
Na szczęście Scoria nie żywi urazy, bo wie że wciąż jest kawałem świetnego transformera. Dziś wygrał Sever, ale kto wie co będzie jutro? Na razie chłopaki cieszą się letnimi promieniami słońca i wypoczywają po ciężkim dniu.
A przed powrotem do domu zdążą jeszcze wkręcić się na wesele, bo jak można lepiej zakończyć ten szalony, wakacyjny wyjazd?
Reklama
Podsumowanie
Czas na wnioski końcowe. Sever to kawał świetnej figurki i szczerze mówiąc ciężko znaleźć mi w nim jakąś większą wadę. Pegi mocujące broń mogłyby być sztywniejsze, a farba na jednej z twarzy pozbawiona pęcherzyka powietrza. Można też czepiać się nieco zbyt sztywnych stawów obrotowych w udach trybu robota i dziury w trybie dino. Wszystkie te wady są jednak niczym przy całym morzu miodności, jaką oferuje nam ten mold. Sever jest po prostu znakomity i zasługuje na każdą złotówkę ze swojej horrendalnie wysokiej ceny. Jeżeli jesteś fanem Dinobotów albo figurek klasy Masterpiece, to po prostu nie możesz przejść obok niego obojętnie. Zamawiajcie póki jeszcze jest! Ciekaw jestem jak Fans Toys ma zamiar przebić to cudo swoim Stompem. Jeżeli dobrze pójdzie przekonamy się jeszcze w grudniu.
W tym miejscu kończę dzisiejszą recenzję i przesyłam pozdrowienia z Bałtyckiego Parku Miniatur. Jeżeli będziesz w Międzyzdrojach koniecznie odwiedź to miejsce i powiedz, że przysłali Cię Maniacy Figurek:)
Reklama