Low-Light z serii GI JoePursuit of Cobra
Poniższa galeria była już publikowana (szczegóły na końcu). Decydujemy się ją – za zgodą autorów – przypomnieć, gdyż Low-Light doczeka się figurki w ramach serii jubileuszowej, a będzie ona oparta właśnie na prezentowanej poniżej wersji.
GI Joe Pursuit of Cobra LOW-LIGHT by Pieta
Reklama
O samych snajperach słów kilka
Jeśli pomyśli się o wojskowym oddziale do zadań specjalnych, to ciężko wyobrazić go sobie bez snajpera. Ten znienawidzony przez przeciwników specjalista od zabijania na odległość po prostu musi znaleźć się w nowoczesnym teatrze działań wojennych. Najlepiej po Waszej stronie – osoby grające w strzelanki niejednokrotnie mogły się przekonać o tym, jakim wrzodem na tyłku może być dobrze ustawiony snajper. Rola snajperów rośnie wraz z rozwojem techniki. Kiedyś siali postrach 'tylko’ swoim celnym okiem, pewną ręką i znakomicie przystrzelonymi oraz skalibrowanymi śmiercionośnymi karabinami. Teraz snajperzy na polu walki mogą nie tylko zestrzelić pojedynczych żołnierzy i psychologicznie dobijać wrogów, ale także np. naprowadzać rakiety na cel.
Low-Light w komiksach, serialu i starych figurkach
Wróćmy jednak do bohatera dzisiejszej galerii. Dobrze odgadliście, że mowa o snajperze z oddziałów G.I. Joe. Przyznam się szczerze, że jeśli chodzi o strzelców wyborowych, to tylko jedna postać przychodzi mi na myśl z Joeversum – Cooper G. Macbride, znanym szerzej pod pseudonimem Low-Light. Swoją ksywkę zawdzięcza temu, że świetnie odnajduje się w trakcie walk w ograniczonym świetle. Już pierwszy file card tej figurki stwierdzał, że 'Nieważne, jaki teren walk kontrolują źli goście – noc należy do Low-Lighta’. Pamiętając go jeszcze z komiksów Marvela (polecam np numer 8 Special Missions, gdzie można się bliżej zapoznać z tą postacią) jako snajpera, od zawsze właśnie tak go traktowałem. O specjalizacji świadczą też akcesoria dodawane do figurek, a karabin na dwunogu z ogromną lunetą dodany do wersji pierwszej figurki raczej nie mógł wskazywać na chęć bliskiego kontaktu z wrogiem.
Tutaj jednak skupimy się na najnowszej wersji Low-Lighta, wg yojoe.com opatrzonej numerem ósmym, wydanym w serii Pursuit of Cobra. Nie przez przypadek nawiązałem wcześniej do pierwszej wersji tejże figurki. Jest ona wyraźnie na niej wzorowana, jednak jej projektant zdołał uniknąć archaizacji i ogólny wygląd figurki to unowocześniona wariacja designu LL znanego z komiksów i v.1.
Kolorystyka
Kolorami dominującymi u Low-Lighta są ciemny szary, czarny i wstawki srebrne oraz czerwone, dodać do tego można zgniłozielone granaty. Z tego też powodu został zakwalifikowany do walki w mieście, co też ma sens. Choć nie jest to regułą, patrząc na czarnego Snake-Eyesa, który wg. Hasbro ma walczyć na pustyni czy Vipera w genialnym arktycznym kamuflażu o kolorze granatowym. Z wtopieniem się w miejską dżunglę nie będzie miał za to problemu nasz dzisiejszy bohater.
Reklama
Kamizelka
Kamizelka Low Lighta jest jakby żywcem ściągnięta z wersji pierwszej, niemal dokładna kopia. Granaty, srebrne zapinki, czarne paski czy czerwone… coś (nie mam pojęcia co to jest, ale się dobrze komponuje i nie przeszkadza) na ramieniu są w tym samym miejscu co kiedyś. To, co świadczy o unowocześnieniu figurki, to np. czarne ochraniacze na kolana. Ponadto zamki błyskawiczne na goleniach, rękawiczki czy naramienniki właściwe dla całej serii Pursuit of Cobra i późnych Rise of Cobra czy Resolute. Skoro mowa już o kamizelce – można ją (podobno) zdjąć. Mi jednak ta sztuka się nie udała, mimo tego, że zdemontowałem naszemu snajperowi głowę. Po jakiejś dziesięciominutowej walce skapitulowałem, bojąc się o uszkodzenie figurki i samej kamizelki. Chyba niewielka strata, bo bez niej LL wygląda za chudo (bazując po zdjeciach znalezionych w sieci), a i tak u wszystkich będzie się prezentował właśnie w niej.
Przejdźmy do budowy i artykulacji
Poza dziwną sprawą kamizelki (ściągalno-nieściągalnej) od razu rzuciło mi się w oczy pewne novum, stosowane bodajże dla niektórych figurek post RoC. Nadgarstki dostały stawy kulkowe, co w połączeniu z jeszcze jednym stawem pozwalającym regulować nadgarstek w jednej płaszczyźnie daje świetne możliwości do pozowania figurki.
Artykulacja w łokciach jest fenomenalna. Widać, że Hasbro od wypuszczenia pierwszych figurek 25th anniversary, które miały problem, żeby realistycznie złapać broń w dwie ręce, poszło znacząco do przodu. Low Light nie ma żadnych problemów, żeby mieć dłonie jedna przy drugiej, a nawet nad sobą, co powinno być regułą. Jeśli już przy strzelaniu jesteśmy. Palec wskazujący prawej dłoni jest odłączony od pozostałych, dzięki czemu można mu ułożyć palec na cynglu. Mała rzecz, a cieszy. Do tego można go wykorzystać w inny sposób – odbezpieczanie granatu jak ktoś takowy ma, albo otwieranie puszki cobra-coli.
Artykulacja nóg i stóp jest z małymi wyjątkami na bardzo wysokim poziomie od początku serii. Nie inaczej jest tym razem. Jednak Low Light, głównie przez to, że kamizelka nie jest integralną częścią moldu ma jeden zgrzyt – głowa jest praktycznie nieruchoma. Kołnierzyk kamizelki blokuje niemal jej ruch, przez co ruchomość głowy poziomą określiłbym na góra 40 stopni, natomiast pionową na jakieś 10, co przy figurce tej klasy może razić. Jeśli mam być jednak szczery, to zupełnie mi to nie przeszkadzało. Pozowanie Low-Lighta do galerii było z jego artykulacją czystą przyjemnością, psutą jednak przez inny szczegół, o którym opowiem przy sprzęcie.
Kończąc wywody o moldzie figurki, warto wspomnieć o dwóch rzeczach przypiętych do uda. Poza często spotykanym miejscem na dodatkową broń – w tym wypadku nóż – Low-Light ma jeszcze przyczep na lunetę do swojej snajperki.
Osprzęt
Przejdźmy teraz do ogromnego atutu figurki, która i bez tego byłaby świetna, a mianowicie akcesoriów. Low-Light ma zdejmowane okulary, które pasują zarówno na czoło jak i na oczy, co też nie jest regułą. Otwierany plecak, w którym można zmieścić:
- telefon komórkowy/GPS,
- lunetę ze zdejmowanym trójnogiem,
- radiostację polowa ze słuchawką i antenką (na nią trzeba uważać, podczas samego robienia zdjęć prawie zgubiłem ją 4!! razy, łatwo z radia wypada),
- pojemnik na naboje z jednym, który można wyciągnąć (bajer, który daje dodatkowe możliwości),
- Uzi.
Tu należą się wyjaśnienia. Nie wiem czemu, ale w trakcie robienia zdjęć nie wpadłem na to, że jest to słuchawka, a wziąłem ją za.. nóżkę do postawienia radia polowego. Tak też pewnie może służyć, jednak weźcie poprawkę, że można ją wyjąć, czego nie widać na zdjęciach. Jednak żeby do tej beczki miodu dodać łyżeczkę dziegciu. Przez to, że karabin ma tyle ruchomych elementów, bardzo łatwo o to, żeby luneta się odczepiła. Więcej, przy niektórych pozach wykrzywia się też kolba. Tłumik za to spisuje się bez zarzutu. Ah, bym zapomniał – oczywiście mamy też gustowną podstawkę do eksponowania naszego bohatera.
W plecaku można zmieścić wszystkie dodatki Low-Lighta, które nie mieszczą się gdzie indziej. Jedyna rzecz, która mi się tam nie mieści to Uzi, ale od czego snajper ma ręce?
Do tego futerał z miejscem na karabin i lunetę do niego.
Creme de la creme
Główna broń Low-Lighta karabin snajperski, który jest po prostu kosmiczny jak na standardy G.I. Joe – ma rozsuwaną kolbę, mocowaną lunetę oraz zakładany dodatkowo tłumik. Co jest jednak najlepsze w tym wszystkim – po zapakowaniu w plecak i futerał, Low-Light może mieć wszystko na sobie, nic się nie wala po kątach. Jestem pod ogromnym wrażeniem dopracowania tej figurki oraz dodatków w niemal każdym calu.
W stosunku do karabinu snajperskiego ze zdejmowanym dwunogiem, UZI i plecakiem w v.1 można mówić o rewolucji sprzętowej.
Co ciekawe, radio, plecak oraz futerał posiadają dziurki i bolce, dzięki czemu można je wszystkie zamontować na raz na plecach, albo jak kto woli futerał dzięki rączce wsadzić snajperowi do ręki.
Hit czy kit
Po takim elaboracie warto chyba zbliżyć się do końca, żeby nie uśpić tych najwytrwalszych. Z czystym sercem mogę polecić każdemu tę figurkę. Świetna artykulacja, mnogość akcesoriów i ogólna klimatyczność figurki stoją na bardzo wysokim poziomie. Uważam, że ta figurka spokojnie plasuje się w top 5 spośród niemal 150, które posiadam. Uważam, że Low-Light nie tylko wspaniale prezentuje się na półce, ale również może posłużyć do świetnej zabawy, jeśli tylko ktoś zakupi go w takim celu. Życzyłbym sobie i wszystkim kolekcjonerom, aby wszystkie figurki trzymały poziom, albo chociaż zbliżyły się pod tym względem do Low-Lighta.
Czas na szkolną ocenę
Budowa: 6-
Uzbrojenie i akcesoria: 6
Klimat: 6
Ogólnie: 6
Jak oceniają inni:
HissTank – b/d
GeneralsJoes – 5/5
TerrorDrome – b/d
Galeria była publikowana w 2011 roku na portalu Transformery.pl. Tekst napisał i zdjęcia wykonał Pieta (konsultując się z Gridlockiem i Zedicusem), obróbkę fotografii przeprowadził Nemesis Pieta (obaj występują jako Lambo Bros.), zaś figurkę dostarczył Gumiś.
Reklama