Co to są figurki GI Joe Retro i gdzie je kupić w Polsce
We wcześniejszych wpisach o planie reaktywacji marki GI Joe jak i przy opisie figurek GI Joe Classified 6″ kilkukrotnie poruszaliśmy pojawiającą się wówczas plotkę o nowych figurek GI JOE 3.75″ (skala 1:18). W kuluarach mówiono o GI JOE retro collection, analogicznie jak zrobiono to z innymi brandami – choćby Star Wars. Wśród spekulacji, pojawiały się poniższe scenariusze scenariusze.
- Pójście w całkowite retro, wyciągnięcie z magazynów starych modułów O-ring i produkcję figurek w ich oparciu. Coś, co obecnie robi choćby Black Major ze swoimi customami, a co Hasbro już raz zrobiło w 2009 roku w zestawie „Past & Present” Snow Job.
- Zrobienie całkowicie nowej linii figurek 3.75″, na współcześnie przyjętych już na rynku modułach (jak 25th Anniversary i nowsze). Przy tej okazji mówiło się o jakiejś licencji lub sublicencji dla Jazwares, produkujących podobne figurki głównie z gry Fortnite.
- Pójście po linii najmniejszego oporu, wrzucenie na rynek znanych nam figurek z poprzednich lat (25th Anniversary i późniejsze).
Reklama
GI Joe Retro – odgrzewanie starego kotleta?
Jak pokazał Fans Friday, wygrała… ostatnia koncepcja. Muszę przyznać, mocno się zawiodłem (niby człowiek przeczuwał, ale jednak się łudził). Zapowiedziano na początek 3 fale, w każdej po 3 figurki (13 USD sztuka). W pierwszej fali dodatkowo dwa pojazdy wraz z kierowcą (25 USD sztuka). Oto lista:
Fala #1:
- Snake Eyes
- Storm Shadow
- Baroness
- H.I.S.S. Tank + driver
- A.W.E. Striker + driver
Fala #2
- Destro
- Roadblock
- Scarlett
- Cobra Fang + pilot
Fala #3
- Cobra Commander
- Duke
- Lady Jaye
Wave #1 dostępna była na Walmart.com, jako preorder. Wysyłka w październiku. Kolekcjonerzy psioczyli, bo „ale to już było”, ale przy pierwszym rzucie on-line wszystko wykupiono w kilka minut! Wprawdzie Walmart rzucił kolejny „restock”, ale już nie sposób było dorwać AWE Strikera. Jak wyglądają te ludki?
Strzał w dziesiątkę czy ślepaki?
Cała masa osób nastawiła się (żeby być uczciwym – nie mając ku temu powodów) na wariant pierwszy – reedycję O-ringów. Wszak „retro” w „GI Joe Retro” nie powinno oznaczać czegoś sprzed 10 lat, ale co najmniej tych 20 czy 30 (nie mówiąc o dłuższym okresie). Mi takie granie na nostalgii kolekcjonerów nie bardzo pasuje. Wprawdzie retro o-ring mogło oznaczać szansę na spadek cen ARAHów, ale i jednoczesną obawę o przemieszanie nowych i starych figurek oraz sprzętu. Był też strach o robienie w „wała” świeżych kolekcjonerów (jak swego czasu ekipa YoJoe.com próbowała niesłusznie atakować Black Majora za robienie custom Stardustera, bardzo przypominającego tego rarytasowego z Mail-In).
Pomijając powyższe, Retro O-ring byłoby to ogromną szansą na zakup, po względnie niskiej cenie, figurek z dzieciństwa do kolekcji. Również uchylenie nieba do tworzenia całych armii (oczami wyobraźni widzę te wózki pełne różnej maści Trooperów czy Viperów). Tylko nadal – Hasbro nie dawało żadnych nadziei, że robi właśnie O-ringi. Część osób zwraca uwagę, że wydawanie retro wymagałoby sporej reorganizacji zakładów produkujących figurki, co zwyczajnie by się nie opłacało (wyszłoby drożej). Trochę tego nie kupuje, bo Black Major jest w stanie produkować takie ludki po 20 USD sztuka. Myślę ludzie śmiało płaciliby nawet 15 USD za O-ringa, nawet 1:1 z tym co było wydawane kiedyś.
Finalnie Hasbro powtórzyło znany manewr. OK, ja rozumiem Storm Shadow z podserii Resolute jest chyba jedną z najlepszych – jeśli nie najlepszą! – inkarnacją przywódcy klanu Arashikage. Jednak została wydana już raz, 9 lat temu. Więcej! Ona doczekała się reemisji 5 lat później w dwupaku „Arashikage Clash” w ramach podserii 50th Anniversary wraz z… Snake Eyesem. Tak, tym samym Snake Eyesem jak ten ze zdjęcia wyżej. Jest to bardzo udana wersja, posiadająca ogrom sprzętu, urozmaiconą artykulację. Jednak nadal, to figurka sprzed blisko 10 lat. Wydana już dwa razy… Co irytuje poza tym? Brak spójności. Przód pudełka z figurkami nie koresponduje z zawartością. Storm Shadow ma tam odsłonięte dłonie (czyli bardziej pasowałaby v.49 z Retaliation). Dla Snake Eyes’a zaś wzięto grafikę z 1982 roku, podczas gdy sama figurka bardziej stylizowana jest na tę z 1985 roku…
Podobnie Baronowa. Nie jest niczym nowym, ale wydaną po raz trzeci tą samą figurką… Wprawdzie w trakcie konferencji zaznaczono, jakoby twarze były drukowane w nowej technologii, ale czy to tak wiele zmienia…? Co śmieszniejsze, Baronowa nie ma już swojego charakterystycznego karabinu, widocznego na pudełku… Zatem, wykorzystując naszą sympatię do serii, sprzedaje się nam te same figurki co wcześniej, na nowych kartonikach, miejscami z nowym sprzętem…
A co z pojazdami?
Różnicę wizualną na pewno robią zestawy. Jeśli pamiętacie te wydawane w ramach 25th Anniversary, postawiono wówczas na pudełka obrazujące już złożone samochody, z prześwitującym blistrem. Retro są wypisz-wymaluj jak z lat 80. Pełne pudełko z grafiką danego wehikuły, do tego wyglądająca na nas tęsknym wzrokiem figurka kierowcy.
Mam wrażenie, że zwłaszcza Crankcase będzie cieszył się sporym zainteresowaniem. Widoczna wyżej na obrazku figurka była trudno dostępna (więc i droga). Nowa została przemodelowana, usunięto choćby zaczepy na nóż. Tylko znowu zgrzyt – nie wiadomo jaki kolor hełmu trafi na produkcję. Na oficjalnych zdjęciach jest szary (jak w tej z 1985 roku), z tyłu pudełka… zielony jak u tego wyżej :D. Zestaw z HISS też zmieniono. Wcześniej Driver był niebieski i bez dodatkowego pancerza. Osobno sprzedawano klasycznego czerwonego kierowcę. Ten GI Joe Retro faktycznie lepiej koresponduje z wersją z 1983 roku.
Dla spragnionych lub zaciekawionych serią, odsyłam do zasobnej w obrazki galerii GI Joe Retro Wave 1 na HISS Tanku.
Na koniec zaś to, co drażni Amerykanów najbardziej. Zniknął dopisek „A Real American Hero” spod GI Joe. Powód? Nie wiadomo.
Reklama
Pierwsze koty za płoty – fala numer 2
Druga fala pod względem wyboru wygląda nieco lepiej. Przynajmniej częściowo oryginalnie. Roadblock koresponduje z obrazkiem. Na dodatek, posiada karabin maszynowy w wersji z 1984 roku jak i bardziej współczesny. Zdecydowanie warto rozważyć do zakupu.
Scarlett? Figurka, którą z miłą chęcią zakupiłem. Zupełnie nowy wygląd, pięknie wyrzeźbiona głowa. Bardziej realistyczna niż toporne wersje z 25th Annivesary. Podobie jak Roadblock, wyglądem stylizowana na tę z grafiki z pudełka. Tylko dlaczego wydano ją o jakieś 5 czy 10 lat za późno…?
Na koniec tej fali – Destro! Można się figurką zachwycać, bo to świetne uaktualnienie pierwotnego Destro z 25th Anniversary. Tylko ponownie – już go wydano… Wprawdzie w niełatwo dostępnym 3paku w ramach 50th Anniversary, jednak kto 5 lat temu zbierał Joesy ten już dawno tę wersję kupił (zdecydowanie najlepsza bazująca na komiksowym / serialowym wyglądzie). W zestawie składany do walizki karabin.
Do trzech razy sztuka – fala nr 3
No dobra Hasbro, fani obśmiali Cię za ponowne wydanie praktycznie tego samego w fali nr 1. W fali numer dwa widać lekki postęp, może wrecznie w fali nr 3 czymś nas zaskoczysz! No i zaskoczyło… tylko negatywnie. Nasz zawsze uradowany wąsacz (brand manager tej serii) piał z zachwytu nad Dukem… Tylko nad czym się zachwycać, skoro używali starych modułów z ograniczoną artykulacją, średnią rzeźbią. Sama figurka Duke zdaje się krzyczeć niekoniecznie z zadowolenia :D. Na pudełku się zachęca bo pas z granatami, lornetka. W zestawie tego nie ma… No od czapy totalnie… Najgorsze, że to się rozchodzi i tym samym Hasbro zaciera rączki licząc dolary. Zamiast robić coś nowego, co mogłoby nas zaskoczyć, dostaniemy kolejne reedycje średnich figurek…
Lady Jaye to kolejne reedycja, choć już poprawione pod względem artykulacji figurki G. I. Joe. Mniej sprzętu niż w wersji z 50th Anniversary. Kolor też zdaje się inny. Nie jest to najgorszy wybór, ale nadal – Lady Jaye i Baronowa z fali nr 1 były w tej samej paczce kilka lat temu!
Cobra Commander aż tak źle nie wygląda tylko… Skoro w serii Retaliation wypuszczasz najlepszego Cobra Commandera kiedykolwiek. Maska mu się pięknie mieni chromem aż przeglądać się można, to czemu w serii G.I. Joe Retro robisz krok wstecz i dajesz matowy hełm… Totalnie to do mnie nie trafia. Artykulacja nawet spoko, ale dobór głowy – nie. Nawet ten pasek pośrodku hełmu nie ratuje tej koncepcji…
GI Joe Retro – recepcja
Z perspektywy kolekcjonera, jest super szansa uzupełnić zbiory o figurki z poprzednich lat, które przeszły nam koło nosa. Też trzeba oddać, że Hasbro dobrało tutaj naprawdę best of the best, a nie rzuciło dość średniej jakości 25th Anniversary. Kolejne fale pokazały, że jednak potrafią niemiło zaskoczyć (patrz Duke…). Stąd należy się cieszy, że zamiast płacić 80 USD za wspomniany wcześniej dwupak, będzie szansa na zakup figurek osobno za ~ 30 USD. Chociaż już grasują scalperzy, oferujący te figurki z marżą 50%.
Analogicznie, sporo kolekcjonerów liczy na to, że w ramach GI Joe Retro Hasbro dostaniemy trudniej dostępne postacie. Takimi były choćby Quick Kick, Outback, ZAP, Mindbender, Crazy Legs. Nie mówiąc o wydanych tylko przez klub czy na konwencji Footloose, Dial Tone lub Big Lob. Jeśli Hasbro utrzyma tę linię, istnieje spora szansa na wypuszczenie tego co było (z lekkim podrasowaniem albo i nie). Patrząc nawet po osobach na naszej grupie G.I. Joe Polska, gros ludzi ma sentyment do figurek w skali 1:18 (czyli 3.75″), chętnie uzupełni kolekcje.
Jest to kolejna (ostatnia?) szansa na wychowanie nowego pokolenia fanów marki GI Joe. Nas to mniej dotyczy, bo w Polsce Walmartu czy Targetu nie ma. Też z racji braku obecności G.I. Joe Retro na Hasbro Pulse odnoszę wrażenie, że ta linia jest mniej istotna (rzucone do Walmart i tyle). W przypadku Jankesa, może podejść do lokalnego sklepu ze swoim juniorem, kupić mu cała falę – niech młody się wdraża :). To ma swój plus, bo przypływ gotówki z tej serii pozwoli zachować, wypuszczać kolejne serie oraz utrzymać cały brand przy życiu. Tym niemniej, należy pamiętać, że obecnie Hasbro wydaje się stawiać na GI Joe Classified, czyli 6″.
Gdzie mogę kupić figurki GI Joe Retro?
W USA na ten moment dostępne są jedynie w Walmarcie, w ramach przedsprzedaży. Nie ma ich na Hasbro Pulse. Dla Europejczyka są również dostępne w sklepie Kapow Toys!. Sklepu nie znam, ale poleca go masa osób, szczególnie zaopatrująca się w Transformery. Jest sprawdzony, uczciwy i terminowo obsługujący zamówienia. Ulokowany w Wielkiej Brytanii. Figurki GI Joe Retro są tam dostępne po 14 GBP + przesyłka.
Jak to się będzie miało do dostępności w Polsce? Figurki G.I. Joe Retro oferuje Dystrykt Zero, poza nimi również G.I. Joe Classified. Oczywiście postaram się na bieżąco informować, gdyby pojawiła się tam opcja zaklepania tychże. Gdzie indziej? Klasycznie: Smyk, Empik, gdzie coraz częściej Hasbro Polska lokuje produkty.
Pomijając te oficjalne źródła, najpewniej w ramach społeczności będzie jakaś opcja zakupu z rynku wtórnego. Zwłaszcza, gdyby jak przy 25th Anniversary i późniejszych pod serii, nie było żadnego podmiotu chcącego podjąć się sprzedaży. Jeśli coś znajdziemy, na pewno wrzucimy na grupie G.I. Joe Polska.
Osobista refleksja – warto czy nie?
Z treści tekstu już pobrzmiewa, że jestem średnio zadowolony z takiej wersji retro. Jestem „sytym” kolekcjonerem. Nie ma co się oszukiwać, jako osoba mająca ogromną część 3.75″, ciężko mnie zadowolić. Coraz bardziej szkoda mi wydawać kasę na reedycję tej samej figurki, tylko po to by mieć inny file card. Bez wątpienia z GI Joe Retro najbardziej ucieszą się świeży kolekcjonerzy lub ci, którzy z jakiś względnie nie załapali się na wszystko co chcieli z MoJoes (figurki wydawane po 2007 roku). Jak znam życie, pewnie kupię :). Choć trzeba obiektywnie przyznać, że Hasbro trochę przegina z Joesami versus inne serie, co świetnie obrazuje obrazek niżej. Smutne o tyle, że przecież Hasbro potrafi w powodzeniem zrobić z sensem serię retro, nawet w nowoczesnym wydaniu… Przykładem będą choćby nowości z Marvel Legends.
A jak Wam widzi się nowa serie retro :)?
Reklama